niedziela, 26 stycznia 2014

4.


http://www.youtube.com/watch?v=11SeRtSOUmk



- Tylko mi nie mów, że idziemy na mecz Resovi?!- spytałam Michała, który patrzył na mnie i uśmiechał się.

- Tak. Idziemy na mecz Resovi.- odpowiedział, a ja nie mogła w to uwierzyć.

- Jak zdołałeś zdobyć bilety, przecież już od dawna wszystkie były wykupione?

- Mam swoje sposoby, a teraz chodź, bo mecz za chwile się rozpocznie, a musimy jeszcze zająć swoje miejsca.- powiedział i pociągnął mnie za rękę w stronę wejścia.


Zajęliśmy swoje miejsca i mecz się rozpoczął. Resovia na początku miała małe problemy ze zgraniem swoich akcji, ale już po pierwszej przerwie technicznej wszystko zaczęło sprawnie działać. Resoviacy, oprócz początkowych problemów, spokojnie wygrali pierwszą partie do 21 i dwie następne też, MVP spotkania został Nikolay Penchev. Czułam się niesamowicie, może to dlatego, że pierwszy raz oglądałam mecz na żywo. Te emocje, Ci wszyscy kibice, którzy kibicowali z całej siły Sovi, byli niesamowici, wkładali w to wiele wysiłku, by wesprzeć swoją ukochaną drużynę.


- I jak Ci się podobało?- spytał Michał, gdy już kierowaliśmy się do wyjścia.

- Było niesamowicie, dziękuje, że mnie zabrałeś na ten mecz, nie wiem jak to zrobiłeś, ale dziękuje.- powiedziałam i uściskałam Miśka.

- Nie masz za co dziękować, cała przyjemność po mojej stronie. Mam taką propozycje, może pójdziemy do kina, a później na jakąś kolacje, czy coś, no chyba, że pierwsze chcesz coś zjeść?

- W sumie możemy iść, ale pierwsze idziemy coś zjeść, a później do kina.-powiedziałam.

- No ok, więc chodźmy.


Poszliśmy w stronę rynku, weszliśmy do przytulnej knajpki i usiedliśmy w samym rogu. Wystrój był bardzo miły. Dominowały kolory bieli i czerni, dobrze ze sobą kontrastujące. Stoliki i krzesła były w kolorze ciemnego drewna, na każdym stoliku był wazonik z białym goździkiem. Wszystko to razem ślicznie wyglądało.

Podeszła do nas kelnerka i odebrała zamówienie. Ja zamówiłam sobie zestaw kotlet devolay, frytki a do tego zestaw trzech surówek, za to Michał wziął kotleta schabowego, kapustę zasmażaną i ziemniaki, no i oczywiście zamówiliśmy po szklance soku pomarańczowego.


Po zjedzonym posiłku, poprosiliśmy kelnerkę o rachunek, Michał chciał za mnie zapłacić, ale ja oczywiście odmówiłam i zapłaciłam sama za swoje zamówienie. Gdy już wszystko było uregulowane, wyszliśmy na zewnątrz, buchnęło na nas letnie powietrze. Była godzina 22, więc stwierdziliśmy, że do kina pójdziemy innym razem, a dzisiaj oglądniemy coś u Michała. Wracając już do mieszkania, wstąpiliśmy jeszcze do sklepu po wino. Jednogłośnie stwierdziliśmy, że możemy sobie pozwolić na jedną butelkę, póki jeszcze nie zaczął się rok akademicki, a jutro mamy wolne.


W mieszkaniu Michał poszedł zrobić popcorn a ja miałam wybrać film.

- Lola, możesz tu na chwile przyjść?- usłyszałam Michała, więc ruszyłam w stronę kuchni.- Mogłabyś wziąć te dwa kieliszki i korkociąg.

- No jasne, dawaj to.- powiedziałam, uśmiechając się.


Usiedliśmy na kanapie, otworzyliśmy wino i zaczęliśmy oglądać jakąś komedie. Byłam tak zmęczona, że zasnęłam w trakcie filmu. Kiedy się obudziłam było już jasno. Leżałam na kanapie opatulona kocem. W pierwszej chwili nie wiedziałam gdzie się znajduje, ale powoli wszystko do mnie docierało. Wstałam i poszłam zobaczyć czy Michał śpi. Oczywiście spał, tego można było się spodziewać gdyż była godzina 7:30. Stwierdziłam, że zrobię śniadanie, w podziękowaniu za miło spędzony wieczór i za nocleg.


W kuchni znalazłam potrzebne składniki. Mleko, jajka, mąka, sól, wszystko to wymieszałam i usmażyłam złociste naleśniki. W lodówce znalazłam jakąś konfiturę, nutelle, pokroiłam znalezione banany i to wszystko poukładałam na stole. Kiedy nalewałam do szklanek soku pomarańczowego, usłyszałam hałas, obróciłam się i zobaczyłam opierającego się o framugę drzwi, uśmiechającego się Michała.

- No co tak patrzysz, chciałam się odwdzięczyć za wczorajszą niespodziankę i niespodziewany nocleg, a tak w ogóle to przepraszam za to, że zasnęłam w trakcie filmu, mogłeś mnie obudzić.

- Tak słodko spałaś, że nie miałem serca Cię budzić, nie musiałaś robić mi śniadania.

- Nie myśl, że sam będziesz jadł, trochę Ci w tym pomogę.- powiedziałam, szeroko się uśmiechając. Zauważyłam, że teraz coraz częściej się uśmiecham, już nie myślę cały czas o tym co mi się przydarzyło. Przypominając sobie o tym trochę zmarkotniałam, co nie uszło uwadze Michała.

- Ej mała, co jest, tak posmutniałaś w jednej chwili.- spytał, podchodząc do mnie.

- Nic, tylko przypomniałam sobie smutne wydarzenia z przeszłości.- powiedziała i w pewnej chwili w oczach pojawiły mi się łzy.

- Nie myśl już o tym, co było to było, już się nie powtórzy. Nie wiem co to było, ale jak będziesz gotowa to mi o tym opowiesz, a teraz uśmiechnij się i chodź jeść, a później coś Ci powiem.- powiedział, tuląc mnie do siebie, przy Nim czułam się bezpieczna, wiedziałam, że nic złego nie może mi się stać.

Naleśniki wyszły mi świetne i były pyszne. Pomogłam Michałowi pozmywać i udałam się w stronę wyjścia.

- Ja już będę się zbierać i tak dużo czasu Ci zajęłam, a pewnie masz jeszcze swoje sprawy.

- No co ty, spędzanie z Tobą czasu to sama przyjemność.- powiedział, uśmiechając się.- Miałem zamiar iść na zakupy i pomyślałem, że może byś się wybrała ze mną, prawie byś sobie coś kupiła na dzisiejszą imprezę.

- Na jaką imprezę?- spytałam zdziwiona.

- To jest właśnie ta wiadomość, którą miałem Ci powiedzieć. Zabieram Cię dzisiaj do mojego kumpla na imprezę, już powiedziałem, że przyjdę z osobą towarzyszącą, więc nie możesz się wykręcić, nie bój się, powiedziałem mu, że jesteś moją koleżanką, żebyś nie czuła się niekomfortowo.- powiedział, a ja nie mogłam nic z siebie wykrztusić, tylko mocno go przytuliłam.

- Uznałem to za zgodę.- powiedział, szczerząc się niemiłosiernie.- Przyjdę po Ciebie o 13.

- No ok., będę czekać. To na razie.- pocałowałam Michała w policzek i wyszłam.


Weszłam do mieszkania i od razu udałam się do łazienki wziąć prysznic.

Do godziny 13 oglądałam coś w telewizji i siedziałam na laptopie. Gdy dochodziła godzina 14:30, zaczęłam się ubierać, przecież nie pójdę w rozciągniętym T-shirtcie i dresach. Założyłam pierwsze rzeczy, które wpadły mi w ręce. Zrobiłam lekki makijaż i byłam gotowa.


Parę minut przed 13 usłyszałam pukanie, więc zabrałam torebkę, klucze wrzuciłam do niej i wyszłam na klatkę schodową, gdzie czekał Michał. Powiedział, ze jedziemy jego samochodem, bo będzie szybciej do galerii.


W galerii spędziliśmy prawie 3 godziny, ale było warto, ja kupiłam sobie nową sukienkę, którą zamierzam ubrać na dzisiejszą imprezę, buty do biegania, w końcu muszę zacząć biegać, żeby nie stracić formy. Michał za to kupił sobie jakieś koszulki, dwie pary jeansów i parę butów. Zahaczyliśmy jeszcze o KFC, gdyż byliśmy trochę głodni i wróciliśmy do mieszkania. Michał powiedział, że przyjdzie po mnie o 19:45 i pójdziemy na imprezę pieszo, gdyż to jest jakieś 10 minut drogi stąd.


Od godziny 18:30 byłam w ciągłym biegu, strasznie się denerwowałam tą imprezą, w co ja się wpakowałam, przecież ja nikogo tam nie znam, a jak nie spodobam się towarzystwu Michała. Przez cały czas o tym myślałam. Wzięłam odprężającą kąpiel, wysuszyłam włosy, wyprostowałam ja a następnie zrobiłam koczka. Zrobiłam nieco mocniejszy makijaż, ubrałam sukienkę, buty i byłam gotowa na imprezę. Czekając na Michała nie mogłam usiedzieć w miejscu, tak strasznie się stresowałam. Gdy ktoś zapukał do drzwi od razu do nich podbiegłam. Oczywiście był to Michał. Zamknęłam drzwi, wsadziłam klucze do torebki i podeszłam do Michała, witając się z Nim całusem w policzek.

- Gotowa?- spytał, a ja cała się trzęsłam- Nie bój się, nic złego tam Cię nie czeka.

- A jak mnie nie polubią, to co wtedy?- spytałam rozpaczliwym tonem.

- Na pewno wszyscy Cię tam polubią, nie martw się.- przytulił mnie.-A teraz chodźmy, żeby się nie spóźnić.


Gdy staliśmy przed drzwiami do mieszkania kolegi Michała, już chciałam uciec, ale Michał złapał mnie za rękę i nacisnął dzwonek. Kiedy drzwi się otworzyły, myślałam, że zemdleje.

------------------------------------------------------------------------------------

No to mamy następny. Myślę, że nie jest taki zły, mi się podoba.
Nareszcie spadł śnieg, chodź w sumie to sie z tego nie ciesze. Jeszcze tydzień nauki, a później 2 tygodnie wolnego. Huraaa!! :D 
Jeśli ktos czyta, niech pozostawi po sobie ślad.

Pozdrawiam: Black Heart

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz