Rano
obudziło mnie pukanie do drzwi, które nie zamierzało ustąpić. Zmuszona, wstałam
i poszłam otworzyć gościowi. Okazał się Nim Michał.
- Zbieraj
się, za 30 minut wychodzimy. No co tak patrzysz, ruchy, ruchy, nie będę długo
czekał- powiedział i jakby nigdy nic wszedł do środka siadając przy wysepce w
kuchni.
- A może
jakieś „cześć, jak Ci się spało w nowym miejscu”, ale nie, po co, najlepiej
wejść i oznajmić, że gdzieś wychodzimy, a tak nawiasem mówiąc, to gdzie mnie
zabierasz?
- No
przecież miałem pokazać Ci miasto, wczoraj się umawialiśmy.
- Aaa no
tak, zapomniałam, no, ale dobra, to ja idę się ogarnąć a ty się rozgość.
Ruszyłam
zacne cztery litery i pomaszerowałam do łazienki, a Michał miał w tym momencie
się rozgościć, co nie przyszło mu trudno, bo po wczorajszym rozpakowywaniu
moich rzeczy, dobrze wiedział gdzie, co leży.
Gdy weszłam
do kuchni. Oczy wyszły mi na wierzch. Michał siedział przy stole, na którym
stały tosty z szynką i serem oraz szklanka soku pomarańczowego. Stałam w
wejściu do kuchni z szeroko otwartymi oczami i zapewne dziwną miną i pewnie
stała bym tak jeszcze dłużej, gdyby nie Michał, który się odezwał.
-
Pomyślałem, że w tym czasie, gdy ty się przygotowujesz, ja zrobię Ci coś do
jedzenia.
- Dziękuję,
ale nie trzeba było, zrobiłabym sobie jakąś kanapkę.- odpowiedział nadal
zaskoczona.
- To żaden
kłopot i tak bym nie miał co robić w tym czasie, gdy na Ciebie czekałem.
- Może masz
ochotę potowarzyszyć mi w jedzeniu?- spytałam.
- Z miłą
chęcią skorzystam. - Michał wstał od stołu i nalał sobie soku do szklanki po
czym usiadł obok mnie i życząc sobie smacznego zaczęliśmy konsumować śniadanie.
I tak w
miłej atmosferze zjedliśmy przygotowane przez Michała tosty.
Następnie
poszliśmy zwiedzać miasto, Michał pokazał mi najciekawsze miejsca, ale jedno
zostawił na sam koniec.
- Wczoraj
mówiłaś, że interesujesz się siatkówką, więc to miejsce zostawiłem na sam
koniec, no chodź.-pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę Podpromia.
- Michał,
ale jak my tam wejdziemy?- spytałam.
- Nie bój
się mała, dobrze wiem co robię- uśmiechnął się, pokazał ochroniarzowi jakąś
plakietkę a ten nas wpuścił do środka.
Michał drugi
raz już dzisiaj mnie zaskoczył. Najpierw zrobił mi śniadanie, choć go o to nie
prosiła a teraz to. Siedzę na hali, na trybunach Podpromia i nie wierze, że
tutaj jestem.
Michał
gdzieś poszedł i kazał mi tu na siebie czekać.
- Już jestem,
przepraszam, że musiałaś tak długo na mnie czekać, musiałem coś załatwić.
- Odpowiedz
mi na jedno pytanie, jak my tutaj weszliśmy, skąd miałeś jakąś plakietkę,
identyfikator, czy coś, jakim cudem?- spytałam na jednym tchu.
-
Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.- odpowiedział, wymijając się od
odpowiedzi- A teraz chodź, wracamy do domu, musisz się przygotować, mam dla
Ciebie niespodziankę, ale to dopiero wieczorem- powiedział, gdy szliśmy
korytarzem do wyjścia.
- Jaką
niespodziankę? Wiesz, że dzisiaj jest mecz Resovi? Chciałam go oglądać.
- Tak wiem,
że dzisiaj jest mecz Resovi, nie zadawaj tylu pytań. Mniej wiesz, dłużej
żyjesz.- odpowiedział, już nieco znudzony pytaniami, które mu zadaje.
- No dobra
już o nic nie pytam, ale wiesz, że jestem bardzo ciekawska.
- Tak wiem,
ciekawość to pierwszy stopień do piekła.
- I dlatego
mam już tam miejsce zajęte.- odpowiedziałam, śmiejąc się.
I tak w
miłej atmosferze wróciliśmy pod nasz blok. Wjechaliśmy windą na trzecie piętro
i rozeszliśmy się do swoich mieszkań. Umówiliśmy się, że Michał przyjdzie po
mnie o 17.30. Miałam ubrać się jakoś tak normalnie, nie za wystawnie. W sumie
to teraz miałam dylemat, bo nie wiedziałam, gdzie Michał mnie zabiera i jak mam
się ubrać.
Dochodziła
godzina 16.00, więc stwierdziłam, że czas się przygotowywać. Poszłam pod
prysznic, następnie zrobiłam nieco mocniejszy makijaż, związałam włosy w
rozczochranego koczka, ubrałam białą bokserkę, szare spodnie, a do tego dobrałam dodatki. Jeszcze zostało mi tylko ubrać buty i byłam gotowa.
Dochodziła
17.30, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam torebkę, klucze od mieszkania i
wyszłam do Michała, który czekał na klatce.
- Ładnie
wyglądasz- stwierdził, gdy mnie zobaczył.
- Ty tez
niczego sobie- odpowiedziałam. Miał na sobie białą koszulkę, granatowe spodnie, czarny żakiet i białe trampki.- No to gdzie mnie zabierasz?- spytałam.
- Dowiesz
się na miejscu- odpowiedział, uśmiechając się.
Szliśmy w
stronę, którą już kojarzyłam. Gdy doszliśmy na miejsce, przystanęłam i
popatrzyłam na Michała. Moje oczy zapewne wtedy przypominały pięciozłotówki.
- Tylko mi
nie mów, że ...
------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
no to mamy następny rozdział, troche zajeło mi opublikowanie go, ale już jest.
Mam nadzieję, że nie jest taki zły.
Jeśli ktos tu jest, proszę o pozostawienie komentarza, jest to dla mnie bardzo ważne.
Pozdrawiam: Black Heart
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz