niedziela, 19 stycznia 2014

3.




Rano obudziło mnie pukanie do drzwi, które nie zamierzało ustąpić. Zmuszona, wstałam i poszłam otworzyć gościowi. Okazał się Nim Michał.

- Zbieraj się, za 30 minut wychodzimy. No co tak patrzysz, ruchy, ruchy, nie będę długo czekał- powiedział i jakby nigdy nic wszedł do środka siadając przy wysepce w kuchni.

- A może jakieś „cześć, jak Ci się spało w nowym miejscu”, ale nie, po co, najlepiej wejść i oznajmić, że gdzieś wychodzimy, a tak nawiasem mówiąc, to gdzie mnie zabierasz?

- No przecież miałem pokazać Ci miasto, wczoraj się umawialiśmy.

- Aaa no tak, zapomniałam, no, ale dobra, to ja idę się ogarnąć a ty się rozgość.

Ruszyłam zacne cztery litery i pomaszerowałam do łazienki, a Michał miał w tym momencie się rozgościć, co nie przyszło mu trudno, bo po wczorajszym rozpakowywaniu moich rzeczy, dobrze wiedział gdzie, co leży.

Gdy weszłam do kuchni. Oczy wyszły mi na wierzch. Michał siedział przy stole, na którym stały tosty z szynką i serem oraz szklanka soku pomarańczowego. Stałam w wejściu do kuchni z szeroko otwartymi oczami i zapewne dziwną miną i pewnie stała bym tak jeszcze dłużej, gdyby nie Michał, który się odezwał.

- Pomyślałem, że w tym czasie, gdy ty się przygotowujesz, ja zrobię Ci coś do jedzenia.

- Dziękuję, ale nie trzeba było, zrobiłabym sobie jakąś kanapkę.- odpowiedział nadal zaskoczona.

- To żaden kłopot i tak bym nie miał co robić w tym czasie, gdy na Ciebie czekałem.

- Może masz ochotę potowarzyszyć mi w jedzeniu?- spytałam.

- Z miłą chęcią skorzystam. - Michał wstał od stołu i nalał sobie soku do szklanki po czym usiadł obok mnie i życząc sobie smacznego zaczęliśmy konsumować śniadanie.

I tak w miłej atmosferze zjedliśmy przygotowane przez Michała tosty.


Następnie poszliśmy zwiedzać miasto, Michał pokazał mi najciekawsze miejsca, ale jedno zostawił na sam koniec.

- Wczoraj mówiłaś, że interesujesz się siatkówką, więc to miejsce zostawiłem na sam koniec, no chodź.-pociągnął mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę Podpromia.

- Michał, ale jak my tam wejdziemy?- spytałam.

- Nie bój się mała, dobrze wiem co robię- uśmiechnął się, pokazał ochroniarzowi jakąś plakietkę a ten nas wpuścił do środka.

Michał drugi raz już dzisiaj mnie zaskoczył. Najpierw zrobił mi śniadanie, choć go o to nie prosiła a teraz to. Siedzę na hali, na trybunach Podpromia i nie wierze, że tutaj jestem.  

Michał gdzieś poszedł i kazał mi tu na siebie czekać.

- Już jestem, przepraszam, że musiałaś tak długo na mnie czekać, musiałem coś załatwić.

- Odpowiedz mi na jedno pytanie, jak my tutaj weszliśmy, skąd miałeś jakąś plakietkę, identyfikator, czy coś, jakim cudem?- spytałam na jednym tchu.

- Wszystkiego dowiesz się w swoim czasie.- odpowiedział, wymijając się od odpowiedzi- A teraz chodź, wracamy do domu, musisz się przygotować, mam dla Ciebie niespodziankę, ale to dopiero wieczorem- powiedział, gdy szliśmy korytarzem do wyjścia.

- Jaką niespodziankę? Wiesz, że dzisiaj jest mecz Resovi? Chciałam go oglądać.

- Tak wiem, że dzisiaj jest mecz Resovi, nie zadawaj tylu pytań. Mniej wiesz, dłużej żyjesz.- odpowiedział, już nieco znudzony pytaniami, które mu zadaje.

- No dobra już o nic nie pytam, ale wiesz, że jestem bardzo ciekawska.

- Tak wiem, ciekawość to pierwszy stopień do piekła.

- I dlatego mam już tam miejsce zajęte.- odpowiedziałam, śmiejąc się.

I tak w miłej atmosferze wróciliśmy pod nasz blok. Wjechaliśmy windą na trzecie piętro i rozeszliśmy się do swoich mieszkań. Umówiliśmy się, że Michał przyjdzie po mnie o 17.30. Miałam ubrać się jakoś tak normalnie, nie za wystawnie. W sumie to teraz miałam dylemat, bo nie wiedziałam, gdzie Michał mnie zabiera i jak mam się ubrać.


Dochodziła godzina 16.00, więc stwierdziłam, że czas się przygotowywać. Poszłam pod prysznic, następnie zrobiłam nieco mocniejszy makijaż, związałam włosy w rozczochranego koczka, ubrałam białą bokserkę, szare spodnie, a do tego dobrałam dodatki. Jeszcze zostało mi tylko ubrać buty i byłam gotowa.

Dochodziła 17.30, gdy usłyszałam dzwonek do drzwi. Wzięłam torebkę, klucze od mieszkania i wyszłam do Michała, który czekał na klatce.

- Ładnie wyglądasz- stwierdził, gdy mnie zobaczył.

- Ty tez niczego sobie- odpowiedziałam. Miał na sobie białą koszulkę, granatowe spodnie, czarny żakiet i białe trampki.- No to gdzie mnie zabierasz?- spytałam.

- Dowiesz się na miejscu- odpowiedział, uśmiechając się.


Szliśmy w stronę, którą już kojarzyłam. Gdy doszliśmy na miejsce, przystanęłam i popatrzyłam na Michała. Moje oczy zapewne wtedy przypominały pięciozłotówki.

- Tylko mi nie mów, że ...


------------------------------------------------------------------------------------------------------------------

no to mamy następny rozdział, troche zajeło mi opublikowanie go, ale już jest.
Mam nadzieję, że nie jest taki zły.
Jeśli ktos tu jest, proszę o pozostawienie komentarza, jest to dla mnie bardzo ważne.

Pozdrawiam: Black Heart

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz