niedziela, 22 czerwca 2014

10.


https://www.youtube.com/watch?v=mf97F-SpBQU


Weszłam do gabinetu profesora lekko zdenerwowana, gdyż nie wiedziałam o co może mu chodzić. Przy swoim biurku siedział profesor Kamiński, a naprzeciw niego ten nowy, Luigi.

- Lola usiądź- powiedział profesor- chciałbym Cię prosić, żebyś pomogła Luigiemu w nauce ale też w zaklimatyzowaniu się w mieście, nikogo tu nie zna, więc stwierdziłem, że ktoś powinien mu pomóc, a Ty jesteś odpowiednią osobą, ale jeśli nie chcesz to mogę znaleźć kogoś innego- powiedział, a ja byłam lekko zaskoczona.

- Z miłą chęcią pomogę- powiedziałam uśmiechając się w stronę Luigiego.

- No to tyle chciałem wiedzieć, możecie już iść, życzę miłego dnia- powiedział profesor Kamiński, następnie się z Nim pożegnaliśmy i wyszliśmy z gabinetu.

- No więc tak dla ścisłości to jestem Lola, bo jeszcze nikt nas nie poznał- powiedziałam wyciągając dłoń w stronę chłopaka.

- Luigi- odpowiedział odwzajemniając gest.

- Może chodźmy do jakiejś kawiarni to tam pogadamy- zaproponowałam.

- Dobry pomysł, prowadź.

Poszliśmy do mojej ulubionej kawiarni, usiedliśmy przy moim ulubionym stoliku i złożyliśmy zamówienie.

- Skąd jesteś? Co robisz w Polsce? Skąd umiesz mówić po polsku? Opowiedz mi coś o sobie- zaczęłam zadawać milion pytań.

- Urodziłem się we Włoszech i tam wychowałem, mój ojciec jest Włochem, a mama Polską, stąd umiem polski. Rok temu przyjechałem z mamą do Polski do babci, gdyż była chora, ale na szczęście wszystko skończyła się dobrze, ale wracając, zakochałem się w tym kraju, w ludziach, w krajobrazie, we wszystkim. Moja mama po wszystkim wróciła do Włoch, a ja tu zostałem, mieszkałem z babcią, ciocią i jej rodziną. Moja kuzynka, która jest w moim wieku namówiła mnie, żebym pomyślał o studiach w Polsce i tak oto znalazłem się tutaj- uważnie słuchałam tego co mówił Luigi, podziwiałam go, zostawił rodzinę, wyjechał z kraju do innego państwa, nikogo nie znając, byłam pod wielkim wrażeniem- a ty? Pochodzisz stąd? Opowiedz mi coś o sobie, muszę wiedzieć cos o swojej przewodniczce- zapytał, uśmiechając się.

- Przyjechałam tutaj parę miesięcy temu, głównym celem było studiowanie na tutejszej uczelni, pochodzę z Bielska- Białej, wynajmuje z koleżanką mieszkanie, na pewno ją poznasz, bo razem studiujemy- powiedziałam.

Rozmawialiśmy jeszcze dobre 2 godziny zanim rozeszliśmy się do domów. Luigi to bardzo fajny facet, przystojny, wysoki, nic dodać, nic ująć, no dobra może przesadziłam, ideałem to on nie jest, ale nie daleko mu do niego.

***

 W ostatnim czasie dużo czasu spędzałam z Luigim przez co zaniedbałam Resoviaków Emilie oraz Michała, więc stwierdziłam, że zrobię imprezę mikołajkową, Em też spodobał się ten pomysł. Impreza ta ma odbyć się w tą sobotę, gdyż wtedy wypadają mikołajki i chłopaki niedzielę mają wolną, więc będą mogli zabalować.

Przeddzień imprezy udałam się z Luigim do galerii na zakupy, gdyż musiałam kupić dekoracje na impreze i inne potrzebne rzeczy. Po 2 godzinach byłam zadowolona, ponieważ udało mi się kupić wszystkie rzeczy a do tego wzbogaciłam się o nową parę spodni, trampki i dwie koszulki. A tak wracając do Luigiego to pomogłam mu w nauce tak jak mnie prosił prof. Kamiński, ale tez w zaklimatyzowaniu się w mieście. Poznał moich znajomych, był ze mną na paru meczach Resoviaków, zakumplowaliśmy się, spędzaliśmy dużo czasu razem. Dzisiaj też bardzo pomógł mi w znalezieniu tych dekoracji, ale tez w ich noszeniu. W ostatnim czasie stwierdziłam, że kupię Em jakiś prezent na mikołajki skoro razem mieszkamy. Ze znalezieniem prezentu dla Em nie miałam problemu, gdyż ostatnio cały czas nawija o tym, że musi kupić sobie nową koszulkę Resovii, więc załatwiłam jej koszulkę Igły z autografami wszystkich chłopaków, na pewno jej się spodoba.

Dzisiaj miała odbyć się impreza. Od samego rana razem z Em goniłyśmy po całym mieszkaniu, to była pierwsza impreza u nas, trochę się denerwowałyśmy. Gdy dochodziła godzina 15 wszystko było już gotowe, dekoracje wisiały, przekąski były gotowe, alkohol się chłodził, napoje stały na stle teraz tylko my musiałyśmy się przygotować. Udałyśmy się do swoich sypialni, każda z nas wzięła prysznic, następnie się umalowała i ubrała. W między czasie podarowałam Em prezent z którego bardzo się ucieszyła. Ja też dostałam prezent a mianowicie perfumy, które ostatnio widziałam, jak byłyśmy razem w galerii i bardzo mi się podobały.

O 19.30 usłyszałyśmy pierwszy dzwonek, poszłam otworzyć.

- Cześć- powiedział Luigi i dał mi całusa w policzek.

- No cześć, wchodź do środka- powiedziałam zamykając drzwi. Już miałam odchodzić od drzwi, gdy dzwonek znów zadzwonił, tym razem byli to niektórzy zawodnicy Resovii z partnerkami.

- Cześć, wchodźcie do środka- powiedziałam, witając się z każdym i wpuszczając ich do środka.

Impreza powoli się rozkręcała, a Michała i Nikolaya nadal nie było, zaczynałam się martwić, ponieważ Michał mi mówił, że musi załatwić pewną sprawę i że Nikolay z Nim jedzie a do tego żaden z nich nie odbierał telefonu. Moje zdenerwowanie zauważył Igła.

- Co jest mała?- spytał, siadając obok mnie.

- Martwię się o Michała i Niko, długo ich nie ma i żaden z nich nie odbiera- powiedziałam.

- Nie martw się, na pewno zaraz przyjdą- powiedział i w tym momencie usłyszeliśmy dzwonek do drzwi a potem w drzwiach stanęli Michał z Nikolayem. Rzuciłam im się na szyję.

- Czemu nie odbieraliście jak do was dzwoniłam? Nawet nie wiecie jak się o was martwiłam, że nie ma was tak długo- powiedziałam.

- Mieliśmy małe problemy z samochodem, ale już jesteśmy-powiedział Michał.
- Ale jak widzisz jesteśmy cali i zdrowi- dopowiedział Niko. 

- Dobra koniec tych czułości, czas na zabawę- powiedział Igła i puścił muzykę. Alkohol poszedł w ruch, ja z Em piłyśmy słabe drinki, gdyż dobrze pamiętałyśmy co stało się z nami po ostatniej imprezie i nie chciałyśmy tego powtarzać, oczywiście chłopaki proponowali nam, żebyśmy się z Nimi napiły ale my odmawiałyśmy, wolałyśmy być w miarę trzeźwe. Impreza trwała w najlepsze, wszyscy świetnie się bawili. Luigi złapał kontakt z Fabianem i Piotrkiem, z czego bardzo się cieszyła, ponieważ bałam się, że będzie się źle czuł na tej imprezie ale jest dobrze. Widziałam jak Em wychodziła na balkon, pewnie na papierosa, a zaraz za nią Michał, może dzisiaj pogadają, bo gdy ostatnio rozmawiałam z Miśkiem, to mówił mi, że musi pogadać z Em o swoich uczuciach względem niej, może ten dzień dzisiaj nastąpił.

***

Z perspektywy Emilii:

Wyszłam na balkon, ponieważ chciałam zapalić, oparłam się o barierkę i podziwiałam panoramę miasta, miałam na sobie jedynie koszulkę więc było mi trochę zimno, ale nie chciałam wracać do pomieszczenia z papierosem. W pewnym momencie poczułam coś na swoich ramionach, była to marynarka Michała, poznałam go po perfumach.

- Bo się przeziębisz- powiedział Michał wprost do mojego ucha, a po moim ciele przeszły dreszcze.

- Dziękuję, ale nie trzeba było- odpowiedziałam odwracając się do niego przodem. Staliśmy tak naprzeciw siebie i wpatrywaliśmy się w swoje oczy. Papieros już dawno wypadł mi z ręki. W pewnym momencie twarz Michała zaczęła zbliżać się do mojej i czułam jego oddech na swoich wargach. Jego usta dotknęły moich, zaczął mnie całować najpierw delikatnie, ale nie czując sprzeciwu z mojej strony pocałunek stawał się coraz to bardziej namiętny, w pewnym momencie Michał odsunął się ode mnie.

- Przepraszam, nie powinienem- powiedział i szybko wszedł do pomieszczenia, a ja stałam w miejscu i analizowałam sytuację, która przed chwilą się wydarzyła.

--------------------------------------------------------------------------------------------------------
Bardzo was przepraszam za to, że tak długo nie dodawałam rozdziału, ale moja wena gdzieś zniknęła, z tym rozdziałem męczyłam sie 2 dni, żeby go napisać, oddaje wam go pod ocene.

Nasze Orzełki rozgromili w piątek Canarinhos, jestem pewna, że dzisiaj będzie jeszcze lepiej i że sędziowie nie będą już popełniać takich błędów jak ostatnio.
 Pozdrawiam: Black Heart